czwartek, 20 września 2012

Chandra

Jak w tytule. Nie wiem, co się dzieje, nie chcę tego, ale cały dzień warczę na każdego, kto mi się nawinie i płaczę z byle powodu. Może to pogoda, jesienna, paskudna plucha. Może tak odreagowuję brak snu, może, może...
Jednego jestem pewna - bardzo chciałabym już urodzić.

poniedziałek, 17 września 2012

Siedem dni

Tyle pozostało do wyznaczonej daty porodu. Zaczynam odczuwać lekkie podekscytowanie. Przez ponad tydzień prałam, suszyłam i prasowałam ubranka (na raty). Meble skręcone i ustawione, okna pomyte, firanki poprane (rękami męża, mój wkład, niewielki, ale był). Kocyk na wykończeniu. Od dwóch tygodni siedzę na walizkach u babci, mąż boi się mnie zostawiać samą w domu :)
Te ostatnie tygodnie płyną naprawdę szybko, nie wiem, gdzie podziała się połowa września.
Podczas wizyty (3.09) pani doktor oszacowała wagę Młodego na 3kg :) Jest zatem co dźwigać. Mały często rozpycha się kolankami i brzuch zmienia się wtedy w asymetryczną masę. Do bólu w podbrzuszu już się przyzwyczaiłam. Skurcze też nie są mi już straszne.
Nie mogę się już doczekać porodu, to bardzo dziwne uczucie, bo spodziewam się go w każdej chwili :)
Piszę chaotycznie, bo jestem bardzo zmęczona,  kiepsko u mnie ostatnio ze snem.

Bilans wagowy: +10kg wow!