Jak w tytule. Nie wiem, co się dzieje, nie chcę tego, ale cały dzień warczę na każdego, kto mi się nawinie i płaczę z byle powodu. Może to pogoda, jesienna, paskudna plucha. Może tak odreagowuję brak snu, może, może...
Jednego jestem pewna - bardzo chciałabym już urodzić.
Trzymaj się, nie daj się chandrze już nie długo zobaczysz najpiękniejszą istotkę na świecie :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam mocno. Czasem taki nastrój oznacza że to już tuż tuż.
OdpowiedzUsuńA poza tym nie ma innego wyjścia - urodzisz i już :-)
ostatnie dni ciagna sie zawsze najdluzej.... ;/
OdpowiedzUsuńojej ostatnie chwile rzeczywiscie sie dluza!! ja naszzescie spałam az za duzo pod koniec ciazy, moze niekoniecznie w nocy ale cale dnie za to przesypialam:D niestety nie mam dobrej wiadomosci - jak sie dzidzia urodzi to dopiero bedziesz miała malo snu:) ale z dnia na dzien bedzie coraz lepiej spała w nocy wiec sie zaczniesz na pewno wysypiac. Pamietam jakim luksusem bylo pare pierszych nocy bez brzucha;) moglam w koncu sie wylegiwac w kazdej pozycji!
OdpowiedzUsuńtulimy..:)
OdpowiedzUsuńDoczekasz się, a to niecierpliwe oczekiwanie będzie tylko wspomnieniem :*
OdpowiedzUsuńaaaa no koncoweczka jest cięzka:)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Słońce. Choć pewnie jesteś już rozpakowana :) Tym bardziej się trzymaj (poręczy) na tej fantastycznej, zwariowanej karuzeli! :)))
OdpowiedzUsuńCo u Was Kochana? Czy to już?? :)
OdpowiedzUsuńCzy to juz ????? usciski
OdpowiedzUsuńHej hej! Odezwij się kochana! :)
OdpowiedzUsuń