sobota, 14 kwietnia 2012

Oddelegowana

Powalona niewyleczoną infekcją udałam się na wizytę kontrolną do naszej pani doktor. Z błogosławieństwem szefowej kolejny miesiąc spędzę na zwolnieniu.

Maleństwo rośnie, ma obie rączki i nóżki, kręgosłup cały, serduszko bije, mierzy ok. 10cm. Mąż twierdzi, że do niego pomachało :)
Pani doktor ustawiła mnie do pionu w kwestii antybiotyków i jeśli pojawi się taka konieczność, to już nie będę się bała ich zażywać. Nieleczona infekcja jest dla dziecka dużo groźniejsza od penicyliny, którą przetestowały już trzy pokolenia i powikłań nie odnotowano (słowa pani doktor).

No to się będę słuchać.

6 komentarzy:

  1. Słuchaj się, słuchaj!! Ja też musiałam parę razy jakieś tam leki brać i za każdym razem lekarz mówił, że leki są o wiele bezpieczniejsze niż ciągnące się w nieskończoność infekcje, zapalenia, grzybice i inne takie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Tylko chyba zakwitnę na tym zwolnieniu :(

      Usuń
    2. Poczytasz książki, pooglądasz sobie filmy i może częściej będziesz na blogu się pojawiała :D

      Usuń
  2. to już 17 tydzień! widzisz jak ten czas zasuwa szybko? nim się obejrzysz, a będzie kolejne 17 do przodu :D Ja też siedzę teraz na zwolnieniu z antybiotykiem, bo doktorek uświadomił mnie że mniejsze zło w leczeniu antybiotykiem, niż męczeniu siebie i Dzieciątka. Zatem - życzę zdrówka!

    OdpowiedzUsuń