środa, 27 lutego 2013

Wielki odkrywca Wojciech

Rączki w budzi to już standard. Tydzień temu po raz pierwszy złapał się za stopy i bada je od tej pory namiętnie. Dzisiaj mogę już z całą pewnością stawiać mego syna obok Kolumba i Skłodowskiej-Curie. Wojciech pomiędzy tworzeniem gigantycznych fal a wykopywaniem matce mydła z ręki, ten mój pięciomiesięczniak, który przed chwilą był jeszcze noworodkiem, w odmętach piany odkrył, że jest mężczyzną!
Za pierwszym razem myślałam, że to przypadek. Czynność chwytania i miętoszenia została jednak trzykrotnie powtórzona (również przed zaskoczonym ojcem, który postanowił to zjawisko uwiecznić), pojawiła się też podczas dzisiejszej kąpieli.
Matka załkała ze wzruszenia nad oswajającym się z własną męskością synem. I do tej pory zachodzi w głowę, czy nie umniejszyła powagi sytuacji wołając wtenczas "odkrył ptaka!!!".

poniedziałek, 25 lutego 2013

Trzy koszmary i jeden gratis

Za dwa tygodnie rozpocznę akcję "mama wraca do pracy".
Laktator kupiony, na pojemniczki do przechowywania pokarmu czekam.

A tymczasem ja każdego ranka budzę się zlana potem.

Koszmar nr 1
Jestem w pracy. Wszystko niby normalnie. Wychodzę z gabinetu. Idę korytarzem. Spotykam szefową. Jest na mnie zła. Idę dalej. Idę. Idę. Idę. Korytarz nie ma końca i wije się jak labirynt. Nie wiem gdzie jestem. Szefowa nadal jest na mnie zła. Rodzice są wściekli. Pobudka.

Koszmar nr 2
Jestem w pracy. Wojtek jest w przedszkolu (?) bez odciągniętego mleka. Nie mam czasu ani na odciągnięcie pokarmu, ani na wykonanie kontrolnego telefonu. Dostaję łapówkę w postaci wafelków. Kolega z podstawówki przykłada mi nóż do gardła, okupem mają być wafelki (oczywiście, logiczne). Pobudka.

Koszmar nr 3
Włamuję się do pracy. Pobudka.

Gratis
Jestem w szpitalu psychiatrycznym, gdzie obserwuję metodę leczenia autyzmu stworzoną przez jakiegoś słynnego profesora. Metoda polega na traktowaniu pacjenta elektrowstrząsami aż do utraty przytomności. Przez lustro weneckie widzę chłopca z blond czuprynką na krześle elektrycznym, bardzo cierpi. Specjaliści wciąż zwiększają natężenie prądu, a ja durna pytam, czy nie słyszeli o metodzie krakowskiej. Pobudka.

Czy ja się stresuję powrotem do pracy? Nie, skąd!

poniedziałek, 11 lutego 2013

Wiktorkowe dziedzictwo

Dzisiaj wyjątkowo nie będzie o nas.

Mam wielką prośbę. Pisałam miesiąc temu o śmierci mojego malutkiego siostrzeńca - Wiktorka.
Wiktor był chory na nieuleczalną chorobę metaboliczną, mukolipidozę (na temat tej choroby siostra pisała na swoim blogu). Przez większą część życia był pod opieką Stowarzyszenia Chorych na Mukopolisacharydozę i Choroby Rzadkie. Tak, bardzo długa nazwa. Tak, bardzo trudna do wypowiedzenia. A wiecie, że jest tych chorób coraz więcej? I coraz trudniejsze nazwy powstają. A stowarzyszenie jest bardzo mało rozpowszechnione, niewiele osób (poza rodziną i zainteresowanymi) wie o istnieniu takich chorób. Stąd moja prośba o zagłosowanie na stowarzyszenie w konkursie na reklamę w jednym z Łódzkich portali organizowanym przez Zielone Media.

Wystarczy polubić Zielone Media na Facebooku, w zakładce "Głosowanie" znaleźć kartę Stowarzyszenia Chorych na Mukopolisacharydozę i Choroby Rzadkie i oddać głos. To zajmuje chwilę, a bardzo pomoże dzieciaczkom.

Niestety świadomość ludzi, zwłaszcza lekarzy, na temat tych rzadkich chorób jest bardzo mała. Moja siostra przez pierwsze miesiące nie wiedziała, że Wiktorek jest chory. Nikt z lekarzy specjalistów nie zwrócił uwagi na nieprawidłowości w budowie maluszka, na zerowe przybieranie na wadze, przez co kazano siostrze wprowadzić mleko modyfikowane, a jednym z objawów choroby Wiktorka była wiotkość krtani i drobna budowa ciała (mamusie laktywistki, czy to nie jest straszne?).
Dlatego tak ważne jest, aby jak największa liczba osób dowiedziała się o istnieniu stowarzyszenia i o jego podopiecznych. Proszę o chwilę uwagi i o przekazywanie tej informacji dalej, to nic nie kosztuje, a korzyści z poświęcenia tej chwili mogą być ogromne :)

Z góry dziękuję za pomoc :)

piątek, 1 lutego 2013

Do mam karmiących piersią

Co polecacie do odciągania i przechowywania pokarmu? Niedługo wracam do pracy, a chcę utrzymać laktację. Dodam też, że z lodówką w pracy są czasem problemy więc jakaś opcja z termosem by się przydała.