Jak w temacie.
Poratujcie dobre kobiety, jak radziłyście sobie ze wstrętem do jedzenia (w jakiejkolwiek formie) o poranku?
Z rana każdy zapach wywołuje u mnie odruch wymiotny. Taki stan rzeczy trwa do około południa, kiedy już jestem w pracy, a tam nie zawsze mam czas na jedzenie.
Uspokajam zawczasu - zmuszam się do jedzenia śniadania, proszę nie podnosić alarmu. Ale za każdym razem istnieje obawa, że zobaczę je ponownie. To śniadanie.
Pytanie proste, mam nadzieję na szybki odzew, bo nie chcę zagłodzić mojego Kreseczki :)
Mnie pomagał banan i sucha bułka :) I mimo, że nie zdrowe, to w ekstremalnych sytuacjach pomagało kilka łyczków coca-coli :) Słyszałam też głosy, że pomagają herbatniki, krakersy, migdały, herbata z imbirem, a nawet mandarynki :)
OdpowiedzUsuńZ tymi mandarynkami to chyba prawda, chociaż wcześniej o tym nie słyszałam. Już drugi raz mnie dziś uratowały :) Inaczej nie zjadłabym tego jajka :P
UsuńMoja gin obiecała, że maluszki nie zagłodzę, prędzej ona mnie (a haftowałam bez ustanku i bez umiaru bite 6 miesięcy) także bez obaw :). Mnie pomagał posiłek w nocy żeby za mocno nie zgłodnieć: budzik i o 2-4 kromka chlebka czy jogurt jako podkład pod przyszłe śniadanko :).
OdpowiedzUsuńHm, w zasadzie nocą czuję lekkie ssanie, ale jakoś nigdy go nie zaspokajałam. Dzięki za podpowiedź :)
UsuńMyślę, że lepiej jeść małe ilości a częściej. Ja akurat takiego kłopotu ze wstrętem do jedzenia nie miałam, a mandarynki mogłabym wcinać kilogramami ;)
OdpowiedzUsuńJa wstręt do jedzenia mam tylko z rana. Potem już mi przechodzi. Ale niestety nie mogę sobie pozwolić na częstsze posiłki w pracy, bo mam ciurkiem dziecko za dzieckiem.
UsuńAle te mandarynki będę mieć na uwadze :)
banan w zasięgu ręki i koniecznie jeszcze na leżąco przed wstaniem z łóżka - taki był mój patent :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś z zaskoczenia zobaczyłam śniadanie pod pracą, centralnie przed wejściem głównym :)
OdpowiedzUsuńPiękna historia :D
Usuńnie doradzę bo doświadczenia nie mam ale trzymam kciuki żeby szybko minęły te okropne mdłości ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie lekkie mdłości były ale nigdy do wymiotów nie doszło. Czasem chrupałam ciastka imbirowe i piłam herbatę imbirową.
OdpowiedzUsuńPatent Agnieszki też jest podobno skuteczny. Słyszałam jednak o wersji z sucharkami/bułkami a nie z bananami.
Mnie rowniez (tak jak u gory jedna z blogerek) ratowal z rana banan. Czekal na mnie na stoliku nocnym. Jadlam go zanim jeszcze wstalam z lozka. Pomagalo...Powodzenia!
OdpowiedzUsuń