Miało być spokojnie. Bez nerwów. Przyjemnie.
A ja znowu się nakręciłam. Chwila zawahania, bo pomyliłam się w obliczeniach i wizje brzuchatej na nowo zagościły w mojej głowie.
Drugiego testu nie zrobiłam. Bałam się.
Poprzedni przepłakałam.
Ale wrednej wciąż nie ma.
przytulam*
OdpowiedzUsuńMoże się udało? Tego Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńOj nie raz przez to przechodziłam. Tylko wiesz..takie nakręcanie się tylko utrudnia, bo blokujesz się psychicznie. Ja zdałam sobie z tego niedawno sprawę i teraz staram się podchodzić do tego na luzie. Każdy miesiąc niesie ze sobą nowe nadzieje! Wiec głowa do góry! Trzymam mocno kciuki i życzę powodzenia!:)
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz do dodam sobie Ciebie do linków, aby móc czytać dalej;)
Pozdrawiam.
http://marzeniablondynki.blogspot.com/
Dzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuń