Ale różowawa wydzielina na wkładce przekroczyła już granice normy (według mojej prywatnej skali normalności).
I tak oto niedzielnym wieczorem wylądowałam spanikowana na oddziale położniczo-ginekologicznym. Na szczęście moja pani doktor miała tego dnia dyżur. Obejrzała podaną wkładkę, pogrzebała gdzie pogrzebać miała i zawyrokowała - norma. Ale dla pewności kazała łykać Duphaston i stawić się po zwolnienie w wypadku dalszego brudzenia wkładek. No i skakać nie pozwoliła. I za busami biegać też nie.
Odetchnęłam z ulgą i pobiegłam pokazać mężowi pierwsze zdjęcie naszego potomka.
PS Widziałam serduszko i jestem niemal pewna, że pukało do mnie uspokajająco "nie martw się mama, jestem tutaj i nigdzie się nie wybieram" :) |
miałam tak samo, strasznie się wtedy wystraszyłam i mam bardzo podobne "pierwsze" zdjęcie Konusa z IP :)
OdpowiedzUsuńJa była skłonna jechać do lekarza już tydzień wcześniej, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam takie plamki, ale mnie wtedy ciocia uspokoiła, że to mogło być związane z zagnieżdżaniem się zarodka. Tym razem bolał mnie też brzuch i wolałam nie ryzykować.
UsuńCudne to Wasze Maleństwo ;) Ale nie chwalisz się jak duże jest, a na fotce nie bardzo mogę się doczytać, chyba ze względu na wadę wzroku :P Siedź spokojnie na *Upie z nóżkami do góry i wszystko będzie dobrze, nie zamartwiaj się! Trzymajcie się cieplutko w mroźne dni ;)
OdpowiedzUsuńChwalę się już: w niedzielę wyliczono moją Kreseczkę na 0,43cm oraz na 6 tydzień i 1 dzień. A wstępna data porodu to 29.09.2012r.
UsuńTe wszystkie parametry są widoczne w prawym dolnym rogu zdjęcia :)
To prawda, ja nigdy w życiu tak nie panikowałam, jak w ciąży (zwłaszcza na początku). Oczywiście wszystkie schizy (kłucie w brzuchu, uczucie motylków, a potem jego brak, bolące cycki / potem nagle brak bolących cycków i milion innych) okazywały się wyssane z palca, ale lepiej chuchać na zimne. OCZYWIŚCIE z umiarem ;-P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WAS ciepło! :)
[jeżeli miałabyś ochotę, to zapraszam do siebie - leollique.blogspot.com, łasuch to jakieś prehistoryczne, zamierzchłe czasy].
bedzie dobrze kochana, odpoczywaj tylko:)
OdpowiedzUsuń"Odetchnełam z ulgą i pobiegłam..." - a miałaś nie biegać!!!! ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna groszynka :)
Przyznam się, że żadne późniejsze zdjęcie USG naszego dziecka mnie tak szaleńczo nie cieszyło jak to pierwsze gdzie było widać tylko małą kropko/kreskę.
Ale do męża nie zabroniła ;)
UsuńZakochałam się w tym serduszku :)
Uważaj na siebie. Dobrze, że skonsultowałaś sprawę z lekarzem i dobrze, że ten Duphaston przepisał. Ja brałam prawie 5m-cy i a dziś jestem w 38tc :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga!
Cieszę się, że wszystko dobrze u Was :) dbaj o siebie i odpoczywaj dużo!!
OdpowiedzUsuńNo pewnie, ze norma :) gratuluje, no i doczekalas sie :***
OdpowiedzUsuńja tez mialam niewielkie plamienie w 10tym tygodniu, mialam usg, na ktorym Marthusia pomachala mi lapka.
Lubisz jablka? Sprobuj, moze pomoga :)
Fanką jabłek nie jestem. Żeby mi posmakowało, muszą być soczyste i twarde, ale szybko bolą mnie po nich zęby. A na co konkretnie pomogą?
UsuńSuper zdjęcie, takie wzruszające ;-)
OdpowiedzUsuńoszczędzaj się i nie lataj za pojazdami ;-)
http://niespelnione-do-spelnienia.blog.onet.pl/
Dbaj o siebie!:)
OdpowiedzUsuńOjej biedna, takie sytuacje sa zawsze okropne. Dobrze ze zobaczylas malenstwo na usg, jest totakie uspakajające. Oby teraz bylo juz pozytywnie i z górki! sciskam cieplo
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuń